środa, 30 grudnia 2009

Placebo - maniaczenia dzień piąty.




Maniaczenia Pamiętników to chyba siódmy. Wolne mi służy, zdecydowanie. Nadrabiam braki we wszystkim. Tylko ze Syrenką & Sparcią się nie widziałam. Poza tym już się lepiej czuję, mimo że wczoraj, a raczej dziś w nocy nie było za ciekawie. Jako tako się ogarnęłam i uspokoiłam. No i rozładowałam agresję grając w Tekkena od 3 do 5. Tata tylko przychodził czy już nie powinnam spać. Od 24 tak mniej więcej co godzinę. Zasnął o 4 i miałam spokój. Mogłam to sobie wszystko ułożyć, mniej więcej, przy okazji rozwalając wszystkich moją Aliiisą, która ma różowe włosy, piły w rękach i mechaniczne skrzydła. Za oknem wychodzi słońce. Pogoda też sprzyja mojemu nowemu nastawieniu do świata, a raczej do samej siebie. To że stare spodnie wciągnę na siebie bez trudu też temu sprzyja <3.

poniedziałek, 28 grudnia 2009

...

Żałuję tego co zrobiłam... Mogłam w ostatniej sekundzie w siebie zwątpić. W siebie i swoją odwagę. Nie zrobiłam tego. Żałuję żałuję żałuję. Minęły dopiero dwa dni, a ja czuję się jakby to był szmat czasu. Nigdy nie lubiłam spędzać czasu chociaż bez rozmów z nim. Teraz muszę się do tego stanu rzeczy przyzwyczaić. Nie rozumiem czemu wszystkich tak to interesuje. Wiem, że się martwią, że chcą mi pomóc... Ja teraz nie mogę zostawać sama. Wtedy jest najgorzej. Organizuję sobie czas na cały dzień. Żeby nie było chwili kiedy kogoś przy mnie nie ma. Żebym się nie rozkleiła. Żebym nie płakała w poduszkę. Wystarczy tak niewiele żeby to się stało. Wystarczyło spojrzenie na bilety, a zaraz pojawiła się rzeka łez. Czego skutkiem są zapuchnięte oczy i ogólnie biorąc nie wyglądam za ciekawie. Niezmiennie w głośnikach Placebo. Niezmiennie zaczytana jestem w Pamiętniki Wampirów. Zaczynam już czwarty tom. Szkoda, że nie mogę z tą całą sytuacją zrobić jak z książką. Odłożyć na półkę... Nie dość, że to wszystko niekorzystnie wpływa na moją, i tak nie zbyt ładną, twarz i figurę to jeszcze straciłam rachubę czasu. Zapomniałam, że widziałam się z Czarkiem wczoraj... Wydawało mi się, że to było wcześniej, przynajmniej przed tym jak niepotrzebnie wmówiłam sobie, że jestem odważna, że dam radę. Teraz wiem, że nie daję rady, że to było niepotrzebne. Wiem, że nie będzie dobrze.

sobota, 26 grudnia 2009

Placebo - Running up that hill

Zdecydowanie piosenka na dziś, od wczoraj.. Na szczęście już koniec tej pseudo rodzinnej atmosfery. Już koniec jedzenia 24 godziny na dobę -,=. Moje dupsko i tak jest za duże. Dziś mój wspaniałomyślny tatuś zabrał nas na łyżwy. Przewidując to, że będą puszczać jakiś świąteczny szajs wzięłam słuchawki. Nie dość, że samo miejsce mi się kojarzy tylko i wyłącznie z jedną osobą to jeszcze piosenki które włączały się [tryb losowy rlz!] też związane były z Nim... Jeździłam z łzami w oczach... W pewnym momencie zamyśliłam się i wpadłam twarzą prosto w plecy jakiegoś kolesia -,-. Tak Dusia wymiatasz. To już tyle czasu minęło od początku tego wszystkiego.. Dziwne, że to tak szybko zleciało... Że mimo wszystko moje uczucia czy co to tam jest wobec tego pryncypała [pzdr dla Tatusia & Sparty : *] się nie zmieniły... Szkoda, że jego wobec mnie tak...

wtorek, 22 grudnia 2009

`Czasami największą sztuką jest dostrzec, że to właśnie my jesteśmy źródłem problemu`

Dostrzegłam, że sama robię sobie pod górkę brakiem odwagi i chyba brakiem chęci. Nie wiem nie wiem nie wiem. Jak w jednej kwestii zaczyna mi się układać to inna się wali, a zaraz wszystko zaczyna się sypać. Jeszcze do tego ten durny śnieg i brak lodowiska na Placu Zebrań. Nie chce mi się jeździć do Oliwy -,=. Tak samo jak nie chce mi się jutro cały dzień sprzątać. Chcę już mieć za sobą tą Wigilię, tą ckliwą atmosferę. Chcę moje Pamiętniki Wampirów i pierogi mojej babci. Jestem grubaskiem, ale pierogom się nie oprę. Aleksandro ja przez Ciebie też przytyłam! Kiedy znów wpadasz na granie w Trivial Persuit [to chyba tak się pisze]? Po wizycie Aleksandry wybyłam z prawie całą hordą [NIE PYTAJCIE XD] do GB. Jak zawsze `przebieranki w h&m` :D. Ale tym razem Dżej Dżej i Bosy nie wbijali w damskie rurki : <. Potem cudowne godzinne wracanie do domu i omawianie zmian w sylwestrowych planach. Oby wypaliło wszystko! No a potem na Prawo Zemsty z Dawidem. ŚWIETNY FILM! Polecam. Oczywiście rozmowa z mamą, że się tylko szwędam bla bla bla. I tak wiem, że mnie kocha.

Wypadałoby skończyć Margot i zacząć czytać Pamiętniki Wampirów, bo pierwszy tom dostałam na klasową Wigilię [dzięki Natalio :D].

środa, 16 grudnia 2009

największy paradoks dzisiejszego dnia.

Jest nim to, że pisałam pracę o tym, że rodzina jest najważniejsza, jednocześnie swojej wesołej rodzinki mając po dziurki w nosie. Nie nie nie! Nie chcę świąt właśnie z jej powodu. Nie chcę tego spędu u nas, nie chcę udawania. Bo będzie go aż za dużo. Prababcia znowu będzie lamentować, że to jest jej ostatnia Wigilia [hmm czwarty rok z rzędu?], potem obie prababcie będą udawać, że się lubią, ja i Kacper będziemy udawać przykładne rodzeństwo, ja będę udawać że ryba mojego dziadka jest wyśmienita, chociaż nie cierpię ryb, tata z mamą będą udawać przykładne małżeństwo, dziadek będzie udawała miłego, a Kacper będzie udawał że wcale nie chce ich wszystkich wyrzucić za próg po tym jak dostanie prezenty. Chciałabym wolne bez świąt, chciałabym śnieg i żeby plany sylwestrowe wypaliły. Oby obyło się bez zniszczeń. Powinnam już zacząć sprzątać, bo Ola przychodzi do mnie w piątek. Poza tym nie chcę chwalić dnia przed zachodem Słońca, ale póki co jest dobrze, jest dobrze < 3.

czwartek, 10 grudnia 2009

Drogi święty Mikołaju!



Mimo, że nie wierzę w Ciebie od szóstego roku życia, kiedy to w bagażniku odkryłam lalkę Barbie wróżkę ze skrzydełkami, a następnie znalazłam ją pod choinką, chciałabym się do Ciebie zwrócić z bardzo nierealną prośbą. Nie chcę Cię prosić ani o pokój na świecie czy żeby dzieci w Afryce nie głodowały, bo tak naprawdę GÓWNO mnie to obchodzi. Jestem egoistką. Od zawsze. Inni, szczególnie ci odlegli, mnie nie interesują. Nie chcę też prosić Cię o mniejszy biust, czego bym chciała, czy mniej okrągłe policzki. Tak samo nie chcę gwarantowanego miejsca w 5LO czy gdzie indziej. Chcę żeby było jak kiedyś między mną a nim. Wiem wiem. Nierealne, ale nadzieja matką głupich, a ja do nich należę...

niedziela, 6 grudnia 2009

nic się nie liczy...

No nastrój bojowy odszedł w zapomnienie. Chociaż dziś na chwilę się pojawił, ale to tylko tak na chwilkę chwilkę. "Ona jest brzydka" wypowiedziane, a raczej napisane przez Czarusia podniosło mnie na duchu. Po wczorajszym kwestowaniu byłam padnięta, ale to co jest dziś to jest masakra.. 3 godziny snu, ale nie żałuję. Warto było. Szczególnie dla tego całego śmiechu, spania w czwórkę w jednym łóżku, obżerania się, zabaw smsowych na vivie i 4funie oraz naszych skojarzeń. Późniejsze łyżwy tylko jeszcze bardziej mnie wykończyły, ale jakie marchewki tam były : D! Miałam za czym gonić. I wszyscy przypominali Łukasza, co było zadziwiające. Wiedziałam, że nie dam rady pouczyć się fizyki. Nic nie mogłam zapamiętać. Matmy też nie zrobię. Spiszę przed lekcją, bo Mateusz mi się zmył i nie poda mi odpowiedzi : <.

wtorek, 1 grudnia 2009

`Gdy chcesz mieć coś, czego nigdy nie miałeś, musisz zdobyc się na odwage i zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiłeś.`

Przydałaby się odwaga żeby to zrobić. Przydałby się ten błysk w oku który pojawiał się gdy spoglądałam w jego stronę. Przydałaby się chęć zmiany tego co jest. Ta chęć jest, ale zanika z obaw. Z tego, że się ośmieszę, że nic już nie będzie takie samo, że jego przyjaźń też stracę. Miałam wiele okazji do rozmowy, wiele razy byliśmy tylko my i nic poza tym. Nie odważyłam się. Jestem śmiała, pewna swego dopóki nie przekroczę progu jego domu, dopóki go nie zobaczę. Wiem, że kto nie ryzykuję ten ryzykuję dwa razy, Aleksandro, ale nie mogę się przemóc. Wiem, że się męczę z tym wszystkim, ale pomyśl Olu jakby to było gdyby sprawdziłby się mój czarny scenariusz? Gdyby ta cienka linia łącząca mnie i go przerwała się już na zawsze... Pamiętasz jak wyglądałam, jak przejęłam się wynikami z konkursu i z testów? To teraz wyobraź sobie w jakim byłabym stanie po czymś takim...

poniedziałek, 30 listopada 2009

`Bywa, że przez nadmiar nieszczęścia, zapominamy, czym jest normalność. A gdy w końcu do niej wracamy, wydaje nam się, że mamy w życiu za dobrze...`


Aktualnie naprawdę mam za dobrze. Po całym pokoju walają się opakowania po prezentach, na środku leży sobie Mikasia od Dawida, przy łóżku książka od Oli, książka od taty i książki od babć, na półce opakowanie od koszulki Jesus <3 You czyli puszka po flaczkach, kremik i inne pierdołki od Syrenki już w łazience, a koszulka od Karo w praniu. Wcale się nie chwalę. Mrauciu lovkam moją Mikasię : D <3. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko jednego, bo nawet mam kostkę węgierską w lodówce. Zauważyłam, że coraz częściej popadam ze skrajności w skrajność. Jak wróciłam ze szkoły to mało co nie ryczałam, bo nic nie napisałam na kartkówce z fizyki i dostanę piękne 0pkt, ale zaraz potem mało co nie sikałam ze szczęścia bo Mateusz Bąk stał nie cały metr od mnie przez 45min : O!. Potem siedziałam i wkurzałam się na swój komputer jak zawieszał się, gdy chciałam wysłać panu Robertowi zdjęcia, a zaraz potem pełen riiilax u Dawida. `Bo zaraz zrobimy Tekkena na żywo!`. Spodobał mi się ten tekst, który powtarzałam mu za każdym razem jak przegrałam walkę czyli prawie cały czas XD. Chcę już piątek. Chcę ciastko z Olą&Karo w Sowie. Chcę siatkę! Chcę na łyżwy. I do kina też chcę.

sobota, 28 listopada 2009

ł o ł.

To już piętnaście lat jak sobie żyję. Sądzę, że nie osiągnęłam nic szczególnego. Może i odkryłam w sobie jakieś talenty czy coś takiego, ale osiągnięć żadnych nie mam. Mimo że wiele osób zna mnie po siedem - osiem lat, uważam że tak naprawdę zna mnie może sześć-siedem osób. Zmieniam się nieustannie. Czasami są to drobne zmiany, wręcz niezauważalne, czasami ogromne, ale i tak ich nikt nie zauważa. Nie zmienia się jednak moja samoocena i brak wiary w siebie.. Przykro mi, że dwie ważne dla mnie osoby nie złożyły mi życzeń, może jeszcze to się zmieni. Poza tym to lepiej mi niż wczoraj. Dostałam koszulę Jesus <3 You od Agi i Ani : D. Szkoda, że nie ma napisane Don't worry, Jesus <3 You. Ta też jest świetna ; d. Mój brat dostanie Tekkena i będę przez najbliższe tygodnie maniaczyć + rozwalę Dawida : D! Niech on sobie nie myśli, że jest od mnie lepszy. Rozśmieszyły dziś mnie dziewczynki, które płakały na New Moon'ie.

piątek, 27 listopada 2009

`jeśli zwątpisz choć jeden raz..

Zwątpiłam w siebie już tyle razy... Dzisiaj już nie wytrzymałam... Siedziałam godzinę z Czarkiem i prawie całą godzinę ryczałam. A jak nie to zapychałam się czekoladą.. Później znowu ryk.. Zwątpiłam we wszelkie swoje umiejętności. Nie wiem co ja chcę robić na dziennikarstwie.. Pójdę na montera kadłubów okrętowych lub ogrodnika.. Tata mi mówi, że nie mam co się przejmować, że mi tematy nie podeszły. Tsa ciekawe czy tak samo będzie mówił jak będzie mnie zawoził do zawodówki... Nie mam na nic ochoty, nic nie podniesie mnie na duchu. Chyba, że hamburgery które działają jak antydepresanty. Idę jutro z Agą i Anią zajeść smutek, a potem będę go zajadać jeszcze z Karo. Ale będzie ze mnie tłusta świnka po weekendzie < 3. Jakby już nią nie była. W sumie jako tako cieszy mnie fakt, że będę w poniedziałek robić zdjęcia z murawy na ME i może jeszcze na meczu z Cracovią. Fajnie byłoby zrobić w końcu coś pożytecznego...

czwartek, 26 listopada 2009

`Czy to nie absurdalne, że wspomnienia o dobrych czasach o wiele częściej doprowadzają do łez, niż wspomnienia o tych złych?`

Znowu ten stan beznadziejnej pustki w głowie... Na którym mi bardziej zależy..? Nie mam pojęcia.. Również nie mam pojęcia dlaczego, gdy widziałam Ajrenę sprawdzającą konkursy z polskiego zrobiło mi się ciężej na sercu. Od razu po oddaniu kartki wiedziałam, że nie przejdę.. A jednak jakoś mi tak się smutno zrobiło. Ogólnie cały czas mi smutno i przy jako takim funkcjonowaniu trzyma mnie siatkówka i zdjęcia. Nie wiedziałam, że tak się w to wkręcę. Do tego z Olą gra mi się wyśmienicie, szczególnie że mówi mi co jest nie tak : D. Wkurza mnie, że się ze mnie śmieje, ale nie ma osoby która by się ze mnie nie śmiała. Poza tym trzeba zrobić program `Gotuj z Syrenką!`. Tak odgrzewanie pampuchów w mikrofali wymiata < 3. Czaruś potem zrobił z niego jakiegoś kamienia i nie dało się go nawet od talerza odkleić. Herbatka karmelowa z cynamonem też była świetna XD. Oj dzieci dzieci : D. Mój brat działa mi bardzo bardzo na nerwy. Do tego jutro jeszcze przyjeżdża szarańcza : < [ brat Macieja + Suszi ]. Jak ja to zniosę :<

wtorek, 24 listopada 2009

4 dni.

Za 4 dni będę hot,słit 15. Nie cieszy mnie jakoś ten fakt. Zamęczam się tym konkursem z polskiego. Benia mnie zje jak zobaczy jak napisałam to opowiadanie : (. Pewnie znowu Kuba przejdzie.. Nie mam ochoty na nic. Z wielką chęcią zamknęłabym się w moim pokoju i przeczekała jesień i zimę. Przy jako takim funkcjonowaniu trzyma mnie tylko to, że do piątku już tylko trzy dni. Zdecydowanie mam dość szkoły. Męczy mnie za bardzo mimo, że ostatnio nic nie robię. Nawet prac domowych nie kończę o ile się za nie zabiorę. Chcę już przyszły rok, chcę LO, oby 5, chcę wakacje, chcę znowu do Bułgarii, chcę wysypiać się cały tydzień, chcę wiedzieć co dostałam z biologii i chcę tort z Sowy w niedzielę. Nie będę mogła jutro gryźć Czarusia, bo mnie zęby bolą :<. A muszę mu oddać, bo pogryzł mnie na obu rękach :<. Nie, ja wcale nie zaczynałam. Muszę jakoś wyładować moje negatywne emocje, a nagromadziło ich się sporo. Przyczyn też sporo. Skutków, oprócz mojego złego samopoczucia, ryczenia w poduszkę i obgryzionych paznokci, brak.

niedziela, 22 listopada 2009

źleźleźleźleźle mi.

Jestem z siebie dumna i w ogóle, bo moje zdjęcia znalazły się na lechia.gda.pl.. Ale co z tego..? Boli mnie głowa i jakoś mi tak smutno. Hmm ciekawe czemu.? Jestem IDIOTKĄ. Za bardzo wszystkim się przejmuję, za dużo rzeczy biorę do siebie. Aga nie przeszła z biologii i się teraz na mnie wyżywa, ale ja wiem że z polskiego też nie przejdę. Jestem dałnem. Od czasu do czasu wyjdą mi zdjęcia i to tyle. Do tego wyszło mi w testach na facebook'u że mam zaburzenia odżywiania i zostanę starą panną. Nie dziwie się. Z takim nastawieniem do świata jak moje to nikt ze mną nie wytrzyma. Cieszę się, że moje urodziny spędzę u Karoliny. Nie będzie słuchania głupich gadek moich rodziców. Czasami mam ich dosyć, choć zazwyczaj nie są tacy źli. Z moją mamusią zazwyczaj mogę o wszystkim pogadać, a tatuś to jak tatuś. Mimo że częściej go nie ma niż jest to i tak można na nim polegać. Poza tym muszę się dopytać pani Parulskiej o ten konkurs co Aleksandra i Karo mi mówiły, bo już mam wizję na reportaż. W teście na facebook'u też mi dziennikarstwo wyszło < 3. To jest mi pisane, nie ma bata :D. Dobra czas na fizykę, mimo że mi się nie chce, boli mnie głowa i jej nie rozumiem : D.

piątek, 20 listopada 2009

`Każdy człowiek ma prawo wątpić w swoje powołanie i czasem zbłądzić`

Tytuł bardzo bardzo o mnie. U mnie to czasem jest hmm częste, ale to się nie liczy. Dziś zamiast turystycznego, pojechałam z Olą i Czarkiem do Gdańska po nakolanniki i zachwycałam się z Olą piłkami Mikasy < 3. One są cudne, te najnowsze <3. Poza tym dużo czasu spędziliśmy w muzie oglądając poradniki i książki psychologiczne. Czaruś zaproponował mi książkę pt."Twoje ciało mówi: pokochaj siebie". Moja i Oli reakcja była taka sama: `Moje mi mówi, że mam schudnąć.` Poprosiłam Aleksandrę żeby kupiła mi `Najfajniejsza dziewczyna` czy coś takiego. Były tam porady "jak czyścić konia" co wywołało u nas obu śmiech. Nie wcale nie jesteśmy zboczone :D. To tylko Ola : D. Do tego menda mnie szantażuje : <. `Zaserwujesz albo idę mu powiedzieć, że chcesz żeby Cię nauczył. Masz 10 sekund. 1...2...3...`. Pozdrowienia dla Ciebie Aleksandro : D. Poza tym wczoraj zrobiłam sobie coś z kostką, ale już lepiej, bo "czym się strułeś tym się lecz", a że ja sobie ją rozwaliłam przy blokowaniu Patrycji : D. Wciągnęłam się w testy na facebook'u i zapomniałam skończyć. Tak więc chciałam jeszcze wspomnieć, że jakoś mi tak smutnawo, ale to zapewne wina Marii Peszek w głośnikach... Powinnam się cieszyć, bo mam znów moją Amiś, nie mam jutro matmy, jest jutro mecz, dziś wszedł Księżyc w nowiu, ale nic z tego mnie nie pociesza, bo ten idiota jednak do mnie nie napisał... Miałam się nie przejmować, wiem. Niestety jednak nie umiem...

środa, 18 listopada 2009

mało produktywny dzień.

Zaczynając od tego, że miałam ambitny plan pouczyć się jeszcze z rana biologii, co z mojego lenistwa mi nie wypaliło, następnie nie poszłam na kółko fotograficzne bo mi się nie chciało, skakałam z radości jak okazało się że nie mam dod.niemieckiego i aktualnie zamiast uczyć się na konkurs z historii siedzę i przeglądam photoblodżki i czytam notki, które są równie inteligentne jak ta moja. Poza tym mówię wszystkim, że na biologii Lenia zmieniła nam rzędy i chyba bd miała 9, a nie 10 :<. Do tego jest mi zimno, mam dreszcze i źle się czuję, a jutro o 8 rano mamy biegać <3. Pani Ada jest miszczu, nie ma co. No i miałam jeszcze ambicje aby zadzwonić do Aleksandry i powiedzieć jej, że mogę iść z nią na siatkówkę, ale też mi się nie chce. Do tego w piątek też mam konkurs i jest słit i supcio. O ile Mariolkens nas zapisała. Bo z Mariolką to nic nie wiadomo. No ale będzie mi jej brakować w LO. Już nie będę miała 6 za nic nie robienie : <. A poza tym to, że jamochłony są wielokomórkowe i żyją tylko w wodzie będę już pamiętać. Żal. Dla mnie mogłyby się przenieś na trochę na ląd również. No bo co takim stułbiopławiom <ŻAL.słownik mi nawet tej nazwy nie czyta.> przeszkadza pomieszkać przez tydzień-dwa nie tylko w wodzie, ale też na lądzie? Ale tekst Leni, że ona nie wpadłaby na to że tylko ssaki mają owłosienie wymiata < 3. Wymiata też to, że mam na próbę zrobić zdjęcia dla redakcji strony o Lechii, a oni zobaczą czy mnie chcą czy nie < 3. JUHUJUHU!.

niedziela, 15 listopada 2009

...


Wczorajszy dzień jak najbardziej udany za co dziękuję Syrence : *. `Dostałam sexsmsa od a., którego nie znam` : D. Historie o innym panu A. też rox : D. Frytkowa uczta bez Kuby to nie to samo, ale jednak było więcej dla nas xD. I dostałam 2 ketchupy ! Przy okazji historii o panu A. doszłam do wniosku, że każdy pisze jakąś swoją bajkę, zazwyczaj inną dla różnych osób. Tak też stało się z osobą na której mi zależy/zależało. W sumie myślałam, że go znam, ale okazuje się że nie. Muszę postarać się zapomnieć, skupić na moich przyjaciołach, znajomych, którzy są najwspanialszymi ludźmi na świecie, nawet jeśli się mnie boją [pozdrowienia dla Czapaja z tego miejsca :D]. Poza tym mam piękną alternatywę jak się nigdzie nie dostanę: Monter kadłubów okrętowych : D.

sobota, 14 listopada 2009

kobiety żyją wspomnieniami...






pojawiły się zdjęcia choć miało ich nie być. wzięło mnie coś na nie. co z tego że właśnie tusz mi się rozmazuje, gdy je oglądam... to chyba znowu zamienia się w obsesje... dziś mi się śnił.. świetnie nie ma co. dobra, czas się ogarnąć, bo umówiłam się z Syreeeną. poza tym będę czekać na piątki, oj będę. ze względu na siatkę. tak świetnie mi się gra, że o kurde. myślę, że jak się ogram to będzie w miarę ok z moją grą :D. no i jestem z siebie dumna, bo mimo że parę razy zepsułam to wystawianie mi wychodzi : D! popsułam, bo Aga mnie demotywuje! ale jej akurat muszę się nauczyć porządnie wystawiać :D. dzięki wielkie Aleksandro, że mnie tam tydzień temu zaciągnęłaś, przynajmniej mam okazje żeby oderwać się od tego całego syfu. a teraz zmykam na spotkanie z Sajreną, potem do babci, następnie z Aleksandrą, a później do Macieja :D. chyba się nie przygotuję do konkursu z historii -,=. trudno. i tak idę na ogrodnika.

czwartek, 12 listopada 2009

chwilowo Grechuta..

`Gdy Cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę; Nie tracę zmysłów kiedy Cię zobaczę; Jednakże gdy Cię długo nie oglądam; Czegoś mi braknie, kogoś widzieć żądam; I tęskniąc sobie zadaję pytanie; Czy to jest przyjaźń, czy to jest... kochanie.`
Znów odnalazłam siebie w nie swoich słowach. Nie mam bladego pojęcia co robić, czego chcę od siebie, niego czy życia. Zatracam się w myślach. Grechutę zastąpiło mi NDK. Tak na otarcie łez. Chciałabym żeby było tak jak na początku... Może zdołałabym to jeszcze wszystko ponaprawiać. Niestety jestem tchórz. Poza tym nie wiedziałam, że tak będę czekać na tą siatkówkę. Oby jutro szło mi tak jak tydzień temu. Chociaż jakiś pozytywny akcent by był na zakończenie tego podłego tygodnia...

środa, 11 listopada 2009

Chemia jest dla mnie czarną magią. Nie rozumiem co to jest FeCl3+3NaOH -> Fe(OH)+3NaCl. Tzn.wiem, że tak się tworzy wodorotlenek żelaza, ale co mi z tego? Będzie mi to kiedyś w życiu potrzebne? Nie sądzę. Tak samo jak nie sądzę, że pisane jest mi bycie kochającą żoną. Od paru lat już widzę swoją przyszłość tak: małe mieszkanie na obrzeżach miasta, a w nim biały kot i ciemnofioletowe ściany. To była właśnie jedna z nielicznych rzeczy ze znaczenia mojego imienia, która mi nie pasowała: "Cechuje ją brak egoizmu, który czyni z niej kochającą i wierną żonę." Jestem egoistką. Zapatrzoną w siebie. Nie chcę mieć męża, bo wiem że nie zniósłby życia ze mną, a ja nie zniosłabym jakieś stabilizacji. Może to się zmieni. Może za parę lat przypomnę sobie o tym blogu, przeczytam to co dziś piszę i będę śmiać się z mojej młodzieńczej głupoty. Aktualnie nie jest mi do śmiechu. Nie wiem co jest grane z kolegą o figurze jak znak drogi podporządkowanej. Nie wiem co ja od niego chcę i czy on coś chce od mnie. Wiem, że `chłopacy to tępe dzidy i niektóre rzeczy trzeba im uświadamiać`. Niby co miałabym mu powiedzieć? Tu jest problem, że ja nie wiem co miałabym mu powiedzieć. Tak samo jak nie wiem z czego mam jutro kartkówkę z niemieckiego, bo Anna ma wyłączony telefon, a Natalia nie odbiera. Pewnie dowiem się jutro rano -.=.

wtorek, 10 listopada 2009

znaczenie imienia.

Charakter: Kobiety o tym imieniu mają wielkie serce, dużo wyrozumiałości i serce pełne miłości. Lubią piękne otoczenie i przyrodę. Bardzo łakną wiedzę, gromadzą książki naukowe, a zwłaszcza filozoficzne. Mogą zostać prawdziwymi naukowcami, jeśli tylko będą miały możliwość kształtowania się w danym kierunku. Są odważne i wrażliwe na ludzkie zło.

Jesteś osobą niezwykle wrażliwą i delikatną, masz wrodzony wdzięk i urok. Sprawiasz wrażenie opanowanej, choć czasem bywasz niecierpliwa. Zwłaszcza poza szkołą, w życiu prywatnym opuszcza Cię pewność siebie i stajesz się bardziej nerwowa, zaczynasz wątpić w słuszność własnych decyzji, wahasz się. Nowe wyzwania, obowiązki i przedsięwzięcia mobilizują Cię jednak do wytężonej pracy i wzmacniają psychicznie. Twoje ambicje sięgają przecież daleko i wysoko, działasz więc rozważnie, aby osiągnąć jak najwięcej (nie przejmujesz się przy tym wcale, co powiedzą rodzice czy nauczyciele). Zazwyczaj los Ci sprzyja, dając okazję do realizacji młodzieńczych: marzeń (często za sprawą wpływowych przyjaciół, na których w potrzebie możesz liczyć). Sama jesteś skora do bezinteresownej pomocy, a nawet poświęcenia bierzesz udział w zbiórkach darów i akcjach charytatywnych; ważna jest dla Ciebie sprawiedliwość. Łatwo zjednujesz sobie sympatię ludzi, cenisz przyjaźń, nie znosisz samotności.


Klaudia posiada jednocześnie lekko choleryczny temperament oraz głęboką skłonność do poświęcenia i oddania. Byłaby nieszczęśliwa, gdyby przepuściła okazję oddania komuś przysługi. Jest obiektywna i zdolna poświęcić wszystko, co posiada, łącznie z życiem. Gdy ma do spełnienia konkretną misję, cechuje ją pewność siebie. Posiada moralność o wyjątkowej sile. Szuka usprawiedliwienia dla cudzych błędów, jednocześnie sobie samym niczego nie wybaczając. Cechuje ją brak egoizmu, który czyni z niej kochającą i wierną żonę oraz wspaniałą matkę.


przyjazna i prawdomówna, a przy tym trochę niepewna siebie. Chętnie pomaga innym, ale często czyni to pod wpływem emocji, nie przemyślawszy skutków swojej pomocy. W pracy pilna i dokładna, nie trzeba po niej poprawiać. Lubi pracować w zespole.

Z pogrubionym się utożsamiam. Hmm czy ta niepewność siebie nie pojawia się zbyt często?

poniedziałek, 9 listopada 2009

miałam jakiś mądry tekst na tytuł, ale zapomniałam.

Dziś zakupiłam sobie Stiva-Stativa, umówiłam się na sesje i z Dawidem, że będzie robił wsady, a ja mu zdjęcia. A mówiłam, że robię sobie przerwę od aparatu. Tsa jasne. Poza tym Dawid chce ze mnie zrobić jeszcze grubszą świnie i mnie na kebaby wyciąga, nie no ani trochę nie chciałam XD. Spotkaliśmy Gluta, przeprowadziłam z nim, jak zawsze, jakąś inteligentną rozmowę w stylu `Ja to byłem mój brat, a ja to był Łęgowski`. Mądrości życiowe Szymona G. wymiatają. Ola chce ćwiczyć ze mną pady, jakkolwiek by to nie brzmiało, a pani Be. jest świetna i `UMIE WSZYSTKO!`. Poza tym nie mam ochoty na nic, mój humor znów się pogorszył, nie umiem blokować, właśnie połamałam kolczyki, a moja wiedza o przedsiębiorstwie równa jest zeru. W sumie to chce mi się płakać, ale nie będę się mazgaić bez powodu. O nie. Już mam tego dosyć -,=. Tak mam dosyć samej siebie, swojego charakteru, swojej wiary, a raczej niewiary w siebie. Boję się polskiego, bo coś czuję, że pani Be. przeczytała moją rozprawkę z testów i nie będzie zadowolona. Do tego przytłacza mnie to jakim jestem głąbem. Kuba przeszedł do rejonu z dwóch konkursów, a moje punkty z konkursu z matmy to piękne 9pkt! Nie ma co jestem z siebie dumna -,=. Chyba straciłam siłę do walki o swoje marzenia...

niedziela, 8 listopada 2009

"ON MA FIGURĘ JAK ZNAK DROGI PODPORZĄDKOWANEJ."*

"On ma ryj jak Adams." Karo jesteś boska : D Ty i te Twoje określenia. I to Twoje `on jest brzydki!` na moje i Aleksandry `on dobrze gra!`. Ah uwielbiam Was obie :D. I to wbijanie nam do głów, że jesteśmy klonami też uwielbiam. Najpierw mi wbijają do mojego pustego łba, że jestem klonem mojej mamy, a teraz mi ten debil wyskakuję, że ja i Ola to klony. Podobno dlatego, że chcemy iść do tych samych szkół, histeryzujemy że się nie dostaniemy i mamy podobne charaktery. Riposta Oli `Ale ja mam autyzm, a Ty nie.` Ja za to mam dałna z otyłością. Do tego Ola ma jakieś ambitne plany wobec mnie. Ma o mnie wygórowane mniemanie, tak jak Majkel Dżekson od fizyki. Za każdym razem dostaję z pracy klasowej 6pkt, a ona za każdym razem mi mówi, że wie że po prostu się nie nauczyłam, ale to umiem. Kobieta jest niemożliwa nie ma co < 3.
*wymyślone przez Karo, wszelkie prawa zastrzeżone. Zadowolona XD?

czwartek, 5 listopada 2009

Berek.

Wciągnęła mnie ta książka. Chociaż mam się jak oderwać od tego zamieszania. Spodobał mi się tekst: `Wypłaczę sobie oczy prosto do kanalizacji. Modelowy gej dwudziestego pierwszego stulecia. Mistrz recyklingu." Wywołał uśmiech na mojej zapłakanej twarzy. Ostatnie dnie spędzam głównie tak. Płacząc. Najczęściej przy 3 Doors Down. Nie wiem czy to z powodu testów czy niego. Widać, że to już nie to, co było zaledwie parę miesięcy temu. Nie mam ochoty na nic. O sorry. Mam ochotę na bycie ninja. Tak. Moje ambicje zmalały, orientuję się w szkołach o progu 120pkt. Może tyle będę miała. Mama chce mi kupić ziółka na uspokojenie i zaciągnąć do cioci psycholog. Źle, źle, źle. Potrzebuję uwagi, ale nie od strony ciotki czy mamy. Potrzebuję zrozumienia. Potrzebuję ciastka z Sowy ; <.

pierdol studia - zostań ninja.


Moje nowe motto. Bardziej pierdol liceum, ale w sumie studia, a liceum. Prawie jak jeden pies. Nastrój taki bojowy po dzisiejszym teście. Siedzę i ryczę. Mówiłam, że nad rozlanym mlekiem płakać nie będę, ale nie potrafię nie. Do tego wszystkiego dostałam okresu tydzień za wcześnie -,=. Zawsze jak się z Syreną umawiam to dostaję okresu dzień przed, ale spoooko. Jestem głąbem i pójdę na ogrodnika. Wystarczy mi 13 punktów do rekrutacji. Co z tego, że obetnę sobie palce sekatorem -,=. W sumie jestem zbyt kaleczna na zawodówkę... No ale cóż. Stało się. To, że się pożegnam z 5 z biologii już mnie nie przeraża, bo 8 jest już skreślona na mojej liście więc do innej szkoły nie jest mi potrzebna. W sumie powinnam zrobić nową listę, bo o 5 to chyba mogę pomarzyć. Jak mi testy pójdą tak jak próbne to pozdro < 3. Dobra spadam bo brat mi marudzi, że jest głodny. Głupia, spasła świnia. Wysyła mnie po swojego kebaba ;f. A jeszcze muszę posprzątać. Nie mam zamiaru `osłuchiwać` się dziś z niemieckim. Tak jak już mówiłam. Pierdole, zostaję ninja < 3.

poniedziałek, 2 listopada 2009

dawno mnie tu nie było.

Nie wiem czy nie miałam chęci czy czasu. Chyba i jednego i drugiego. W końcu wszystko się we mnie skumulowało i muszę to z siebie wyrzucić. Tak blog to najbardziej odpowiednie miejsce do wyżalenia się, bo przynajmniej nie usłyszę "za dużo marudzisz" bla bla bla, bo wiem że nikt tego nie czyta [oj sorry Olu : D]. Powtarzam się wiem, ale mam totalny mętlik w głowie. Osoba na którą mogłam liczyć podsumowała mnie, nie odzywa się do mnie, ma mnie za totalną egoistkę. Może ma rację, może liczy się dla mnie tylko LO, ale trudno. Faktycznie to jest teraz dla mnie najważniejsze, chociaż nie wiem gdzie pójdę. 2 w Gdynii, 3, 5 czy 8 ;f? Na tym głównie skupiają się ostatnimi czasy moje przemyślenia. Szukam plusów i minusów każdej szkoły. I tak pewnie wyjdzie, że testy napiszę słabo i skończę u Jezuitów. Kolejna sprawa to strefa tzw. uczuciowa. Tu to w ogóle jest jakieś góóówno : <. Dziś pan Czeremere mi wywróżył, że będę miała męża z którym najpierw przez długi okres czasu będę się przyjaźnić, możliwe że ta przyjaźń już trwa. Bardzo pięknie -,=. Tylko teraz. O KTÓREGO CHODZIŁO?! Nie mógł Pan sprecyzować? Do tego mam duszę artystyczną i w tym kierunku będę się spełniać zawodowo <3. Wywróżona 4 dzieci mnie przeraża, ale może tych 3 dziewczynek nie będzie? I tak wiem. Mam ubierać się cieplej, nie jestem z typu ludzi skaczących z kwiatka na kwiatek i wiele zawdzięczam moim rodzicom. Taa chyba wygląd -,=. A i SCHUDNĘ <3. Najbardziej optymistyczna część wróżby. Szkoda, że nie było tam nic o liceum czy testach. Żyję teraz w takim stresie, bo boję się, że temat rozprawki mi nie podejdzie. A Pani Be. będzie nam z tego oceny wystawiać : (. Nienawidzę pisać pod presją czasu. Zawsze coś spartolę, a potem wstydzę się oddać pani Be. Na szczęście nie tylko ja tak mam : D [pzdr Olu : D]

wtorek, 20 października 2009

że tak powiem, ja pierdole -,-.






To jak wczoraj się czułam i ta pustka którą miałam w głowie to... chyba pierwszy raz tak miałam. I wiem, że jak powiedziałam moim drogim znajomkom, że mi smutno bo odwołali konkurs z niemieckiego to uznali mnie za nienormalną. Od tego się zaczęło. Potem było, że nie dostanę się do żadnej szkoły, a i jeszcze że zawalę testy i pójdę do samochodówki i dziadek weźmie mnie na praktykę zawodową. Po prostu siedziałam i się trzęsłam. Do tego dochodził płacz, czasami zamieniający się w lament. Mama powiedziała, że za bardzo się przejmuję, że wszystko umiem, że mi się uda i za dużo na siebie wzięłam. Powiedziała, że jak jeszcze raz tak będę się zachowywać to ona nie będzie wiedziała co ma robić... Potem powiedziała, że pójdzie ze mną do psychologa, Czarek też mi to powiedział... Wiem, że moje zdania są pięknie poskładane, ale muszę to wszystko z siebie wyrzucić, żeby znowu nie dostać takiego ataku... Ah przepraszam. Nie w samochodówce tylko w gastronomiku i pójdę na kelnerkę. Ale Czarek i ślimaki (nie pytajcie XD) umieją poprawić mi humor. Tak dobrze słyszycie. Ślimaki poprawiły mi humor.

piątek, 16 października 2009

mętlik, bajzel, burdel.

Tymi słowami mogę określić to co dzieje się w mojej główce. Właśnie przekonałam się, że niczego nie można być pewnym w 100% dlatego aktualnie wariuję, wnerwiam się i zastanawiam się gdzie to on się podziewa, że nie ma go na gadu. Nie chcę znów dostać obsesji na jego punkcie. Nie chcę znów płakać przez niego czy nasze kłótnie. Nie chcę żeby on znów miał mnie gdzieś. Jasna chooolera. Nie wiem co się dzieje. Ta pogoda tak na mnie wpływa, a może jego zielone oczyska : . No a poza tym Czaruś ukradł mi mojego Sponia i moje dziecko, któremu odpada głowa, tęskni za swoją zabawką :<. Teraz przetłumaczę na ludzki: Czarek ukradł mój breloczek Sponge Bob'a i mój Nikooonek, któremu odpada obiektyw, tęskni za breloczkiem, który był przyczepiony do jego futerału. Wiem, że nie jestem normalna : D. I do tego mamusia mi mówi, że jestem blada i że mam łykać magnez codziennie, a ja i tak o tym zapominam i się na mnie wkurza. A mnie wkurza trener mojego brata, który ssie. Bo Kacper obronił dziś podczas gry wewnętrznej 2 karne i nie wpuścił żadnej bramki, a ten FRAJER nie wziął go na mecz jutro : ||||||. Tylko dwójkę głupich bachorów, które wpuściły po 10 bramek. One też ssą. I żal z Macieja, bo ja nie wiem co on chce mi zrobić, że powiedział że mam przyjechać o 16 jak nie będzie jego rodziców i brata XD.

wtorek, 13 października 2009

zimko zimko.





Tak więc po wczorajszej męczarni przyszedł czas na odrobinę luzu dziś. Popołudnie bez nauki to coś czego często nie doświadczam. Myślałam, żeby przerobić trochę materiału z polskiego, ale codziennie coś robię więc dzisiaj się lenię. Wrr. Słowo lenić się kojarzy mi się z naszą cud, miód nauczycielką biologii, Lenią, która ma słit, czerwonego baranka na głowie. Jak jesteśmy przy słit rzeczach, to Czaruś wyglądał słit w różowej koszulce : D. No i jutro idę gdzieś z nim i Syrenką pośmigać. No i jeszcze słit jest moja predyspozycja zawodowa `DZIENNIKARZ` <3. Nie wiem czy jest ktoś, komu jeszcze tego nie powiedziałam. Nawet szarpnęłam się na smsa do babci, która sobie popija drinki na plaży w Egipcie. Jak ja bym chciała tam być z nią. Z dala od tego wszystkiego, bo po ostatnich paru dniach, czuję się jakby ktoś mi w głowie mikserem pomieszał -,-. Tzn. jestem już pewna w 100% jednego, ale teraz pojawiło się drugie :<. I dzisiejsza gadka z tą babą od predyspozycji też trochę nakręciła, a to że w 8LO biorą pod uwagę biologię (w rekrutacji do tej klasy do której ja chcę iść) narobiło jeszcze większego bałaganu. Co raz bardziej skłaniam się jednak do 5LO, mimo że są tylko 2h niemieckiego tygodniowo. Jakbym chciała mieć jutro wolne :< Niestety muszę lecieć na apel i oglądanie filmu. Mam nadzieję, że będą to moje ukochane Bękarty wojny <3

sobota, 10 października 2009

nudzi mi się to oglądam zdjęcia z wakacji.





na zdjęciach: zapasy moich rodziców w Chorwacji ;D

Moja mamusia wymiata. Serio. Najpierw zabrania mi wychodzić z domu, potem pyta się czemu nie pojechałam na SWAP'a, a jak chcę jechać do Galerii to mówi, że nie mogę. Normalnie love ją. A poza tym powiedziała mi, że mama Macieja wczoraj jej przekazała informację o tym, że Maciej z chęcią mi pomoże z matmy czy fizyki. I potem zastrzegła sobie, że to ma być pomoc z fizyki, a nie biologii i anatomii człowieka czy rozmnażania. Tak tak. Piątkowe wieczory jej nie służą. A poza tym wkurza mnie mój brat. Ja nigdy nie byłam taka niegrzeczna jak on, nawet teraz tak nie pyskuję i w ogóle. Nie spóźniam się do domu, uczę się, odrabiam lekcje. Jestem anioołkiem rodziców. A ten matoł pewnie i tak skończy w sportowym gim, nawet jak mama sobie teraz zastrzega, że go tam nie puści. Od wczoraj sobie maniaczę Jacksona. 28 idziemy z Agniechą na film o nim. Lub 30. Bo mamy rezerwacje na oba dni XDD. Właśnie kto się ze mną wybierze na Piłę VI? Coś jeszcze chciałam wspomnieć? A że przytyło mi się, ale mam mniej w biodrach, za to więcej w talii, ale i tak nie oprę się pierożkom od babci. No i w ogóle moja babcia się rozszalała. Właśnie siedzi sobie w Egipcie. W tym roku była w tylu miejscach, że przez całe życie tyle nie zobaczyła. Jak na babcię nie jest stara, bo ma 51 lat i może sobie jeszcze poszaleć.

poniedziałek, 5 października 2009

M Ę C Z A R N I A.





Jakoś mnie tak wzięło na zdjęcia z wakacji. Dziś jestem na wpół sentymentalna, na wpół wkurzona. Wkurzona na idiotę tego głupiego :<. Niby dzisiaj jest ok, lepiej niż wczoraj, ale coś czuję, że szykuje się awantura i pewnie znowu wyjdzie, że ja to ta zła. Norma. Wczoraj się wściekłam, dziś się też wściekam, ale zarazem jestem z siebie dumna <3. Do tego jutro nie idę do szkoły tzn. idę tylko na 30min pierwszej matmy. Miooodzio!. Tak samo jak miodzio było ciacho w CH i czekolada. Pychotka. Jedyny minus, dobra są dwa, tego dnia to to, że wkurzałam się niepotrzebnie na Annę i nie zdążyłam podjechać do wrzeszcza. Ogólnie planuję, jak będę miała jakiś wolny poniedziałek, czyli chyba wtedy jak są próbne, zrobić objazd po sh w Gda w poszukiwaniu rzeczy z mojej listy rzeczy pożądanych ;d. A poza tym to żal bo: ucięło mi poprzednią notkę, nie będziemy mieli wolnego 14 października i moje przeziębienie mi przechodzi ;|

sobota, 3 października 2009

Sobotnio.




Na zdjęciach: Kaczorex (dzisiejszy Mam Talent) + Lipski (1 edycja MT).
Dziś katar wkurza mnie niesamowicie. Do tego to okropne pieczenie pod nosem :<. Naoglądałam się Słonecznej S. i wypiłam chyba z 2l kubusia. Jak wracałam od babci to włączały mi się same nastrojowe i smutne piosenki. Przypominało mi się to co było i to co bym chciała przywrócić. Nie da się. Może uda mi się naprawić. Baaardzo bym chciała. Bo no cóż. Ten ciooołek jest dla mnie ważny : <. Nie mogę się doczekać się jak otworzą lodowisko. Tak tak <>

piątek, 2 października 2009

piątek weekendu początek.





a, że dziś pierwszy piątek, to pierwszy raz od pięciu lat byłam u spowiedzi. Jakoś mi tak lżej na sercu, naprawdę : O. Sama się sobie dziwię.. No a oprócz tego byłam z Agą na Klopsikach. W sumie mnie nie powaliło, ale też nie było złe. Jutro korki na 8.oo <3. Jak ja to uwielbiam. A potem DISNEY CHANEL <3333333 u babci ;D. Słoneczna Sonny <33 i Nie ma to jak hotel <333333. Jestem wiecznym dzieckiem. Zdecydowanie. Mam nadzieję, że zawsze ta część dzieciaka we mnie będzie. To ona pozwala mi się cieszyć prostymi rzeczami, wstawać o 6 żeby obejrzeć Flapjack'a i Ben10, jeść płatki tylko w kształcie ciasteczek i piszczeć na widok kucyka Ponny i Hello Kitty bez wstydu. W ogóle to czuję jakbym przytyła i znowu muszę się wziąć za siebie ;f. A poza tym wielbię moją mamę, która mówi że nic mi więcej do końca roku nie kupi, a dwa dni później kupuję mi koszulę mniej więcej taką jaką chciałam <3.

środa, 30 września 2009

najlepszego drodzy chłopcy : D


Ja się tak namęczyłam, moje biedne płuca wysiliłam, a te głupki wszystko popękały ; (. A tort był smaczny. Ogólnie dzisiejszy dzień przebiegł bardzo pozytywnie, gdyby się moja Ann nie martwiła byłoby lepiej ; *. Leeenia i testy z Victora rlz <3 Moja 10 z biologi rlz <3. I kółko foto. też jest fajne. Oh zapomniałam o jednym przykrym aspekcie tego dnia. Jakieś plastikowe gówno od obiektywu mi się ułamało i obiektyw mi się dobrze nie trzyma ; (((((. W ogóle to ten dzień namieszał mi nieźle i w głowie i w uczuciach. I sama nie wiem czego chcę. Tzn. nigdy nie wiedziałam, ale teraz to już jestem nieźle skołowana... Ale dam radę, zawszę jako tako sobie radzę. No może z małą pomocą pewnych osób. A co do pomocy, to nie chce ktoś mi pomóc sprzątać w pokoju? Mam tyle na głowie, że się z tym nie wyrabiam... Nigdy się nie wyrabiałam, nigdy nie wyrażałam do tego chęci, ale teraz w sumie mi się chce, ale nie mam kiedy. Jutro pierwsze spotkanko do bierzmowania <3. W piątek pierwsza od 5 lat spowiedź :O tata radzi mi wziąć kanapki do konfesjonału.

niedziela, 27 września 2009

przeprwoadzka.




Przeniosłam się tutaj sama nie wiem czemu. Może dlatego, że wolę zdjęcia od słów, a photoblog mi się znudził? W każdym bądź razie piszę, jak zawsze, wtedy kiedy muszę się wyżyć czy wyżalić. Ostatnio mam jakiś dziwny humor. Raz jest mega, super, świetnie, a zaraz gubię się we wszystkim i ze wszystkim, mam ochotę płakać. Jestem kłębkiem nerwów. Stresuję się tym co będzie w kwietniu, czy dostanę się do tego LO, o którym marzę. Nie wiem co zrobię jak będzie inaczej. Wiem, że muszę się uczyć żeby to osiągnąć, ale po prostu mi się nie chce. Nie mam ochoty i siły na nic. Żyję od weekendu do weekendu. Nie mam głowy do niczego, zapominam o wszystkim, odczuwam pustkę i samotność. Niby mam przyjaciół, znajomych, ale to nie to. Czasami chciałabym się do kogoś przytulić... Czasami często... Po wczorajszych rozmowach z moją kuzyneczką sobie to uświadomiłam. Że to ona jest szczęściarą, że mimo kłótni to ona ma lepiej od mnie... A poza tym to zaczynam "Tydzień bez spodni". Cały tydzień w legginsach, spódnicach, tunikach i sukienkach. Jestem ciekawe ile par rajstop będę musiała zakupić.