poniedziałek, 28 lutego 2011

ah...

Dziś na formspringu ktoś zadał mi pytanie kogo uważam za swojego przyjaciela. Nie zastanawiałam się zbytnio nad odpowiedzią, bo przyjaciel to dla mnie ktoś komu bezgranicznie ufam, a takie osoby są tylko dwie - Aga i Dawid. Zdałam sobie sprawę z tego ile ludzi kiedyś było na około mnie, ilu zaufałam. Uświadomiłam sobie, że za łatwo mi to przychodzi. Za łatwo dzielę się swoimi sekretami, za łatwo przychodzi mi wylewanie swoich uczuć przed kimś. I teraz dopiero widzę jak się na tym przejechałam. Ile osób wie o mnie rzeczy których nie powinni wiedzieć, a teraz są dla mnie niczym więcej jak nazwą przy której świeci się żółte lub czerwone słoneczko. Nie wiem czy ludzi, których kiedyś uwielbiałam i oni uwielbiali mnie zraziłam ja czy to oni się zmienili. Pewnie po części to i to. Po pewnych wydarzeniach w moim życiu nie chciałam spędzać czasu z nikim innym tylko z Dawidem. I wychodzi na to, że tylko Biesia potrafiła to uszanować. Mogłabym tu napisać wszystko co napisałam na Twojej kartce urodzinowej, ale niech to zostanie między nami. Po prostu dziękuję, że jesteś :*. Zastanawia mnie jakby to było jakbym dalej utrzymywała kontakty z pewnymi osobami. Czy byłabym inna? A właściwie jaka jestem teraz? Może ktoś z Was mi odpowie, bo ja się już trochę gubię... Czy jestem egoistką? Czy jestem niepewna siebie? A może właśnie zadufana w sobie? Jestem narcyzem czy raczej szarą myszką bez wiary w siebie i niską samooceną? Póki co mogę o sobie powiedzieć, że mimo że to wszystko trwa już jakiś czas jestem zakochana. Czy jest jeszcze coś we mnie czego jestem równie pewna? Może nigdy nie zmieni się to że będę marudna i łatwo będzie mnie zranić... Nie wiem nie wiem nie wiem... Może zdarzy się w moim życiu coś, że i te dwie cechy znikną?

czwartek, 24 lutego 2011

...

Dawno nie było mnie tu ani na photoblogu. Nie odczuwałam potrzeby blogowania, uzewnętrzniania się. Nie wiem czy teraz ona przyszła, ale poczułam się skołowana. Nie wiem czy ma na to wpływ pomieszanie lekarstw (nie martwcie się, nic mi nie będzie, jestem osłabiona chorobą i to tylko dlatego) czy to, że siedzę cały dzień sama w domu, obejrzałam wszystkie seriale i nie mam co robić. Zastanawiałam się nad sobą. Co jest dla mnie w życiu najważniejsze, jakie są moje priorytety, jakie cele. Znam odpowiedź tylko na to pierwsze pytanie, chyba jest oczywista. Lecz jeśli nie wiem czym się kierować to jak mam określić swoją przyszłość? Czy przez najbliższy czas ukierunkuję się? Będę wiedziała czego chcę od życia i od samej siebie? Jak inaczej mam podjąć decyzję związaną ze studiami? Jest jedna kwestia w moim życiu w którą nie wątpię, która jest klarowna i najważniejsza. I chyba muszę o tym pamiętać, że to co najważniejsze już mam, a dalej pójdzie łatwiej. Tyle, że to nie jest takie proste. Szczególnie dla takiej osoby jak ja. Uwielbiam planować, jestem mało spontaniczna, nienawidzę niespodzianek. Choć to co uważam za najlepsze w moim życiu było niespodzianką, jedną wielką niespodzianką. Jednak wolę mieć wszystko pod kontrolą, wiedzieć co kiedy nastąpi, nie lubię być nieprzygotowana na coś. Tak, jestem nudziarą.

btw.zapraszam na