środa, 30 grudnia 2009

Placebo - maniaczenia dzień piąty.




Maniaczenia Pamiętników to chyba siódmy. Wolne mi służy, zdecydowanie. Nadrabiam braki we wszystkim. Tylko ze Syrenką & Sparcią się nie widziałam. Poza tym już się lepiej czuję, mimo że wczoraj, a raczej dziś w nocy nie było za ciekawie. Jako tako się ogarnęłam i uspokoiłam. No i rozładowałam agresję grając w Tekkena od 3 do 5. Tata tylko przychodził czy już nie powinnam spać. Od 24 tak mniej więcej co godzinę. Zasnął o 4 i miałam spokój. Mogłam to sobie wszystko ułożyć, mniej więcej, przy okazji rozwalając wszystkich moją Aliiisą, która ma różowe włosy, piły w rękach i mechaniczne skrzydła. Za oknem wychodzi słońce. Pogoda też sprzyja mojemu nowemu nastawieniu do świata, a raczej do samej siebie. To że stare spodnie wciągnę na siebie bez trudu też temu sprzyja <3.

poniedziałek, 28 grudnia 2009

...

Żałuję tego co zrobiłam... Mogłam w ostatniej sekundzie w siebie zwątpić. W siebie i swoją odwagę. Nie zrobiłam tego. Żałuję żałuję żałuję. Minęły dopiero dwa dni, a ja czuję się jakby to był szmat czasu. Nigdy nie lubiłam spędzać czasu chociaż bez rozmów z nim. Teraz muszę się do tego stanu rzeczy przyzwyczaić. Nie rozumiem czemu wszystkich tak to interesuje. Wiem, że się martwią, że chcą mi pomóc... Ja teraz nie mogę zostawać sama. Wtedy jest najgorzej. Organizuję sobie czas na cały dzień. Żeby nie było chwili kiedy kogoś przy mnie nie ma. Żebym się nie rozkleiła. Żebym nie płakała w poduszkę. Wystarczy tak niewiele żeby to się stało. Wystarczyło spojrzenie na bilety, a zaraz pojawiła się rzeka łez. Czego skutkiem są zapuchnięte oczy i ogólnie biorąc nie wyglądam za ciekawie. Niezmiennie w głośnikach Placebo. Niezmiennie zaczytana jestem w Pamiętniki Wampirów. Zaczynam już czwarty tom. Szkoda, że nie mogę z tą całą sytuacją zrobić jak z książką. Odłożyć na półkę... Nie dość, że to wszystko niekorzystnie wpływa na moją, i tak nie zbyt ładną, twarz i figurę to jeszcze straciłam rachubę czasu. Zapomniałam, że widziałam się z Czarkiem wczoraj... Wydawało mi się, że to było wcześniej, przynajmniej przed tym jak niepotrzebnie wmówiłam sobie, że jestem odważna, że dam radę. Teraz wiem, że nie daję rady, że to było niepotrzebne. Wiem, że nie będzie dobrze.

sobota, 26 grudnia 2009

Placebo - Running up that hill

Zdecydowanie piosenka na dziś, od wczoraj.. Na szczęście już koniec tej pseudo rodzinnej atmosfery. Już koniec jedzenia 24 godziny na dobę -,=. Moje dupsko i tak jest za duże. Dziś mój wspaniałomyślny tatuś zabrał nas na łyżwy. Przewidując to, że będą puszczać jakiś świąteczny szajs wzięłam słuchawki. Nie dość, że samo miejsce mi się kojarzy tylko i wyłącznie z jedną osobą to jeszcze piosenki które włączały się [tryb losowy rlz!] też związane były z Nim... Jeździłam z łzami w oczach... W pewnym momencie zamyśliłam się i wpadłam twarzą prosto w plecy jakiegoś kolesia -,-. Tak Dusia wymiatasz. To już tyle czasu minęło od początku tego wszystkiego.. Dziwne, że to tak szybko zleciało... Że mimo wszystko moje uczucia czy co to tam jest wobec tego pryncypała [pzdr dla Tatusia & Sparty : *] się nie zmieniły... Szkoda, że jego wobec mnie tak...

wtorek, 22 grudnia 2009

`Czasami największą sztuką jest dostrzec, że to właśnie my jesteśmy źródłem problemu`

Dostrzegłam, że sama robię sobie pod górkę brakiem odwagi i chyba brakiem chęci. Nie wiem nie wiem nie wiem. Jak w jednej kwestii zaczyna mi się układać to inna się wali, a zaraz wszystko zaczyna się sypać. Jeszcze do tego ten durny śnieg i brak lodowiska na Placu Zebrań. Nie chce mi się jeździć do Oliwy -,=. Tak samo jak nie chce mi się jutro cały dzień sprzątać. Chcę już mieć za sobą tą Wigilię, tą ckliwą atmosferę. Chcę moje Pamiętniki Wampirów i pierogi mojej babci. Jestem grubaskiem, ale pierogom się nie oprę. Aleksandro ja przez Ciebie też przytyłam! Kiedy znów wpadasz na granie w Trivial Persuit [to chyba tak się pisze]? Po wizycie Aleksandry wybyłam z prawie całą hordą [NIE PYTAJCIE XD] do GB. Jak zawsze `przebieranki w h&m` :D. Ale tym razem Dżej Dżej i Bosy nie wbijali w damskie rurki : <. Potem cudowne godzinne wracanie do domu i omawianie zmian w sylwestrowych planach. Oby wypaliło wszystko! No a potem na Prawo Zemsty z Dawidem. ŚWIETNY FILM! Polecam. Oczywiście rozmowa z mamą, że się tylko szwędam bla bla bla. I tak wiem, że mnie kocha.

Wypadałoby skończyć Margot i zacząć czytać Pamiętniki Wampirów, bo pierwszy tom dostałam na klasową Wigilię [dzięki Natalio :D].

środa, 16 grudnia 2009

największy paradoks dzisiejszego dnia.

Jest nim to, że pisałam pracę o tym, że rodzina jest najważniejsza, jednocześnie swojej wesołej rodzinki mając po dziurki w nosie. Nie nie nie! Nie chcę świąt właśnie z jej powodu. Nie chcę tego spędu u nas, nie chcę udawania. Bo będzie go aż za dużo. Prababcia znowu będzie lamentować, że to jest jej ostatnia Wigilia [hmm czwarty rok z rzędu?], potem obie prababcie będą udawać, że się lubią, ja i Kacper będziemy udawać przykładne rodzeństwo, ja będę udawać że ryba mojego dziadka jest wyśmienita, chociaż nie cierpię ryb, tata z mamą będą udawać przykładne małżeństwo, dziadek będzie udawała miłego, a Kacper będzie udawał że wcale nie chce ich wszystkich wyrzucić za próg po tym jak dostanie prezenty. Chciałabym wolne bez świąt, chciałabym śnieg i żeby plany sylwestrowe wypaliły. Oby obyło się bez zniszczeń. Powinnam już zacząć sprzątać, bo Ola przychodzi do mnie w piątek. Poza tym nie chcę chwalić dnia przed zachodem Słońca, ale póki co jest dobrze, jest dobrze < 3.

czwartek, 10 grudnia 2009

Drogi święty Mikołaju!



Mimo, że nie wierzę w Ciebie od szóstego roku życia, kiedy to w bagażniku odkryłam lalkę Barbie wróżkę ze skrzydełkami, a następnie znalazłam ją pod choinką, chciałabym się do Ciebie zwrócić z bardzo nierealną prośbą. Nie chcę Cię prosić ani o pokój na świecie czy żeby dzieci w Afryce nie głodowały, bo tak naprawdę GÓWNO mnie to obchodzi. Jestem egoistką. Od zawsze. Inni, szczególnie ci odlegli, mnie nie interesują. Nie chcę też prosić Cię o mniejszy biust, czego bym chciała, czy mniej okrągłe policzki. Tak samo nie chcę gwarantowanego miejsca w 5LO czy gdzie indziej. Chcę żeby było jak kiedyś między mną a nim. Wiem wiem. Nierealne, ale nadzieja matką głupich, a ja do nich należę...

niedziela, 6 grudnia 2009

nic się nie liczy...

No nastrój bojowy odszedł w zapomnienie. Chociaż dziś na chwilę się pojawił, ale to tylko tak na chwilkę chwilkę. "Ona jest brzydka" wypowiedziane, a raczej napisane przez Czarusia podniosło mnie na duchu. Po wczorajszym kwestowaniu byłam padnięta, ale to co jest dziś to jest masakra.. 3 godziny snu, ale nie żałuję. Warto było. Szczególnie dla tego całego śmiechu, spania w czwórkę w jednym łóżku, obżerania się, zabaw smsowych na vivie i 4funie oraz naszych skojarzeń. Późniejsze łyżwy tylko jeszcze bardziej mnie wykończyły, ale jakie marchewki tam były : D! Miałam za czym gonić. I wszyscy przypominali Łukasza, co było zadziwiające. Wiedziałam, że nie dam rady pouczyć się fizyki. Nic nie mogłam zapamiętać. Matmy też nie zrobię. Spiszę przed lekcją, bo Mateusz mi się zmył i nie poda mi odpowiedzi : <.

wtorek, 1 grudnia 2009

`Gdy chcesz mieć coś, czego nigdy nie miałeś, musisz zdobyc się na odwage i zrobić coś, czego nigdy wcześniej nie robiłeś.`

Przydałaby się odwaga żeby to zrobić. Przydałby się ten błysk w oku który pojawiał się gdy spoglądałam w jego stronę. Przydałaby się chęć zmiany tego co jest. Ta chęć jest, ale zanika z obaw. Z tego, że się ośmieszę, że nic już nie będzie takie samo, że jego przyjaźń też stracę. Miałam wiele okazji do rozmowy, wiele razy byliśmy tylko my i nic poza tym. Nie odważyłam się. Jestem śmiała, pewna swego dopóki nie przekroczę progu jego domu, dopóki go nie zobaczę. Wiem, że kto nie ryzykuję ten ryzykuję dwa razy, Aleksandro, ale nie mogę się przemóc. Wiem, że się męczę z tym wszystkim, ale pomyśl Olu jakby to było gdyby sprawdziłby się mój czarny scenariusz? Gdyby ta cienka linia łącząca mnie i go przerwała się już na zawsze... Pamiętasz jak wyglądałam, jak przejęłam się wynikami z konkursu i z testów? To teraz wyobraź sobie w jakim byłabym stanie po czymś takim...