sobota, 17 września 2011

bla bla bla

Nie wiem co się dzieje. Czuję się jakbym była rozdarta na pół. Z jednej strony mam ochotę zwinąć się w embrionka i popłakać przy The Kooks, Coldplayu czy Oasis, a z drugiej chciałabym gdzieś wyjść, pośmiać się, spotkać z ludźmi. Nie wiem co ze sobą zrobić. Ostatnio mam za dużo decyzji do podjęcia. Zwykle niewielkich, nieznaczących, ale jednak to za dużo. Czuję się jak małe dziecko. Chcę żeby ktoś za mnie podejmował decyzje, nie chcę być prawie dorosła, nie chcę chodzić do szkoły, nie chcę myśleć, o tym, że za rok matura. To wszystko już mnie przerasta. Jestem jakaś znerwicowana. Czuję jakby wszystko we mnie było napięte. Nie wiem co się ze mną dzieje. Nic mnie nie uspokaja. Nic nie jest w stanie rozluźnić tego napięcia... Najlepsze jest to, że w sumie nic mnie nie martwi, nic mnie nie gryzie, nie mam zbytnio żadnych problemów. Nie wiem skąd się to wszystko wzięło... Nie wiem co z tym zrobić... Jedyna rzecz, którą wiem, to to że mam tego dość...

niedziela, 11 września 2011

oasis - wonderwall

Zdecydowanie piosenka na dziś. Czuję się zagubiona. Czuję się samotna. Czuję, że coś tracę. Nie wiem co to jest, ale mam w sobie taką ogromną dziurę, która z dnia na dzień robi się co raz większa. Czuję się przytłoczona. Wszystkiego jest za dużo. A francuskiego w szczególnośc. Chciałabym jeszcze trochę sycylijskiego słońca i klimat vodki. Tej całej sielanki. Braku stresu. Chciałabym cały dzień smażyć dupsko na plaży, grać w makao, czekać do wieczora na pizzę i przechowywać likier cytrynowy u pana Edka. Tęsknię za tymi ludźmi. Brakuje mi ich. Nie tylko ich. Tych, którzy zazwyczaj byli blisko mnie też. Lubię samotność, ale nie zawsze. Potrzebuję czasem jednej czy dwóch osób, które my przywalą za smęcenie. Już mnie łapie chandra : O Nie wiem co to będzie za dwa miesiące ; O To skutek wczorajszego dnia. Pełnego przemyśleń, niepewności, które nadal nie zostały rozwiane. Coraz więcej pytań, coraz więcej wątpliwości. Eh eh eh eh. POTRZEBUJĘ TAKIEGO DNIA JAK OSTATNI PIĄTEK ! Zdecydowanie !

sobota, 3 września 2011

pozory mylą?

Dawno mnie tu nie było. Chyba każdy mój wpis się tu tak zaczyna. Jednak muszę wyrzucić z siebie moją frustrację. Czemu wszyscy myślą, że jestem duszą towarzystwa? Że otaczam się wianuszkiem przyjaciół? To są wierutne kłamstwa. Nie jestem towarzyska, ostatnio lubię być sama, chyba zawsze lubiłam. Ja i tylko ja. Jestem samolubem i czasami nie mam ochoty dzielić się moją przestrzenią życiową. Właśnie teraz. Aktualnie chcę wszystko z siebie wyrzucić. To się robi niebezpieczne. Negatywne emocje gromadzą się we mnie i czuję, że w końcu wybuchnę. To może się źle skończyć. Dla mnie, dla kogoś kto akurat będzie w pobliżu. Myślałam, że złagodniałam. Myślałam, że to wszystko już mnie tak nie rusza. Jednak nadal łatwo mnie złamać, nadal jestem tą małą rozbeczaną dziewczynką, która płakała jak mama zostawiała ją w przedszkolu. Mam dwie twarze. Dopiero zaczęłam to wyraźnie zauważać. Jedna to ta mała dziewczynka, która na wszystko reaguje płaczem, a druga to ta wredna, przybierająca dobrą minę do złej gry dziewczyna. Ale trzeba wydorośleć. Trzeba pozbyć się tego płaczka. Trzeba zacząć znosić wszelkie przeciwności losu. Bo jak tak dalej pójdzie to oszaleję...