środa, 27 stycznia 2010

`czekam aż świat zazieleni się na śmierć!`

Nie wiem co się dzieje, ale mam dziwnie dobry humor! Planuje zmiany w swoim nastawieniu do świata, moich zdolności i samej siebie. Póki co nie przejmuję się tym, że pan Figurski robi suuper zdjęcia, bo ja mam przed sobą tyle możliwości, których o nie miał, jak był w moim wieku. Jak będę tak stara jak on to będę lepsza. Gościu uważaj, mówię Ci :d. Rośnie Ci konkurencja. Ale póki co konkurencja rozpacza, że to był jej ostatni dzień w domu, ale miło spędzony :D. Jutro kulig klasowy :DD. Ah i chciałabym ogólnie to piszę tą notkę, bo na fbl nie chciała się wstawić historia Marty Sparty Biedrzyckiej. Uwaga! Cytuję. "spotyka się kobieta i mężczyzna..bardzo się sobie podobają..aby powstało dziecko musi być między nimi wielkie uczucie..wtedy dochodzi do pocałunku..i jak nie jesteś zabezpieczona to zrobi się dziecko..popłynie na dol.po 9 mc urodzi się.btw, możesz wstawić to na fbl XD". Dawno żeśmy się Sparto nie widziały :< W ferie spotykamy się dwa razy :D.

wtorek, 19 stycznia 2010

.

Ostatnio moje nastawienie do wszystkiego jest niesamowite. Nic nie robię, nic mi się nie chce. Nie uczę się ani trochę, prace domowe odrabiam wyrywkowo albo przed lekcją. W domu też nic nie robię. Do tego dzisiejszy dzień dowiódł tego, że nie nadaję się do kontaktów międzyludzkich. Ludzie mnie irytują. W niektórych drażni mnie sposób bycia, w innych to co mówią. Czasami wszystko. Teraz, jak nigdy, zaszyłabym się gdzieś... Marzy mi się domek w lesie albo nad oblodzonym jeziorem. Chwile spokoju... Może ten kulig, kolejny wspaniały pomysł moich rodziców <3, nie jest taki zły? Może powinnam jechać... Jeden dzień beztroski dobrze by mi zrobił. Spokoju bym tam nie miała, bo jakaś 6-8 dzieciaków by tam była, ale sama nie wiem... Muszę się nad tym poważnie zastanowić... Jest dużo za, ale też dużo przeciw kuligowi.. Zobaczymy gdzie on w końcu będzie. I czy w ogóle... Poza tym mam ochotę na lodowisko. I pograć w siatkę. Póki co jestem chora, mama na pewno nie pozwoli mi jutro iść. Mam ochotę na czekoladę i na odrobinę słońca.

wtorek, 12 stycznia 2010

`Za każdym razem gdy czuje, że szczęście jest już blisko mnie ono odwraca się lub przechodzi obojętnie patrząc mi prosto w oczy .`

Myślałam, że mimo wszystko teraz jest dobrze. Tak jak powinno być zawsze. Nic bardziej złudnego. Udaję, a może i nie, że jako tako się trzymam. Zagubiłam się sama w sobie. Nie wiem co jest prawdziwe, a co udawane. Ostatnimi czasy zbyt dużo udaję. Wydaje mi się, że sobą jestem tylko jak spędzam czas z Olą. Wtedy mimo złego nastroju zdarzają się niekontrolowane wybuchy śmiechu, jak wtedy w sobotę [z tego miejsca pozdrawiam Aleksandrę :D]. Za dużo rzeczy mnie irytuje. Za dużo osób działa mi na nerwy. Chciałabym przeczekać najbliższe tygodnie w domu. Pod kołderką z Pierścieniem Ognia do czytania lub inną świetną książkom, ewentualnie oglądając Supernatural. Nie mogę. Muszę się męczyć, stresować, denerwować. Chcę zrobić pstryk palcami i zapomnieć. Wymazać tamten rok, pod tym względem, z pamięci. Bo mimo wszystko tamten rok był udany. Przede wszystkim dzięki temu, że zaczęłam się tak z Olą trzymać. Po drugie BUŁGARIA BUŁGARIA BUŁGARIA! To, że Syrena na nowo pojawiła się w moim życiu, że poznałam Pimpa i Majkę. Ogólnie Bułgaria była jednym ze wspanialszych przeżyć. Wrócę tam jeszcze. Może chociaż to mi się uda, bo w mojej szarej egzystencji mało co mi wychodzi. Wysyłam teraz masę złych fluidów i wiem, że wróci to do mnie ze zdwojoną siłą [tak, wierzę w sekret]. Nie umiem nawet zmieścić się w abonamencie...