wtorek, 19 stycznia 2010

.

Ostatnio moje nastawienie do wszystkiego jest niesamowite. Nic nie robię, nic mi się nie chce. Nie uczę się ani trochę, prace domowe odrabiam wyrywkowo albo przed lekcją. W domu też nic nie robię. Do tego dzisiejszy dzień dowiódł tego, że nie nadaję się do kontaktów międzyludzkich. Ludzie mnie irytują. W niektórych drażni mnie sposób bycia, w innych to co mówią. Czasami wszystko. Teraz, jak nigdy, zaszyłabym się gdzieś... Marzy mi się domek w lesie albo nad oblodzonym jeziorem. Chwile spokoju... Może ten kulig, kolejny wspaniały pomysł moich rodziców <3, nie jest taki zły? Może powinnam jechać... Jeden dzień beztroski dobrze by mi zrobił. Spokoju bym tam nie miała, bo jakaś 6-8 dzieciaków by tam była, ale sama nie wiem... Muszę się nad tym poważnie zastanowić... Jest dużo za, ale też dużo przeciw kuligowi.. Zobaczymy gdzie on w końcu będzie. I czy w ogóle... Poza tym mam ochotę na lodowisko. I pograć w siatkę. Póki co jestem chora, mama na pewno nie pozwoli mi jutro iść. Mam ochotę na czekoladę i na odrobinę słońca.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz