poniedziałek, 9 listopada 2009

miałam jakiś mądry tekst na tytuł, ale zapomniałam.

Dziś zakupiłam sobie Stiva-Stativa, umówiłam się na sesje i z Dawidem, że będzie robił wsady, a ja mu zdjęcia. A mówiłam, że robię sobie przerwę od aparatu. Tsa jasne. Poza tym Dawid chce ze mnie zrobić jeszcze grubszą świnie i mnie na kebaby wyciąga, nie no ani trochę nie chciałam XD. Spotkaliśmy Gluta, przeprowadziłam z nim, jak zawsze, jakąś inteligentną rozmowę w stylu `Ja to byłem mój brat, a ja to był Łęgowski`. Mądrości życiowe Szymona G. wymiatają. Ola chce ćwiczyć ze mną pady, jakkolwiek by to nie brzmiało, a pani Be. jest świetna i `UMIE WSZYSTKO!`. Poza tym nie mam ochoty na nic, mój humor znów się pogorszył, nie umiem blokować, właśnie połamałam kolczyki, a moja wiedza o przedsiębiorstwie równa jest zeru. W sumie to chce mi się płakać, ale nie będę się mazgaić bez powodu. O nie. Już mam tego dosyć -,=. Tak mam dosyć samej siebie, swojego charakteru, swojej wiary, a raczej niewiary w siebie. Boję się polskiego, bo coś czuję, że pani Be. przeczytała moją rozprawkę z testów i nie będzie zadowolona. Do tego przytłacza mnie to jakim jestem głąbem. Kuba przeszedł do rejonu z dwóch konkursów, a moje punkty z konkursu z matmy to piękne 9pkt! Nie ma co jestem z siebie dumna -,=. Chyba straciłam siłę do walki o swoje marzenia...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz