środa, 10 lutego 2010

eloszka.

jest dziwnie. dobrze i źle zarazem. długo mnie tu nie było, ale dużo się nie zmieniło. nadal jestem tym samym dzieckiem pecha, które nie w jaki sposób właśnie rozcięło sobie palec. nabyłam trochę nowych doświadczeń w ostatnim tygodniu [o ile nie pamiętanie 2h z własnego życia można tak nazwać]. ostatnio uwielbiam te dni. nic nie robię, mimo że powinnam. po feriach wezmę się za siebie, ale póki co mam jeszcze dwa dni do ferii. a w ferie znajomi, zdjęcia, lenistwo. ah moje słodkie lenistwo. drugi tydzień będzie wspaniały, głównie dlatego że Dawid wróci, Aga wróci, a gówniarz pojedzie na obóz. T.Love wprawia mnie w jeszcze lepszy humor, jutrzejsze zwycięstwo chłopaków też mnie w niego wprawi. a jak wygrają to dostanę lizaka! a niedziele kolejnego lizaka, bo spędzam ją z Olą i obiecała mi lizaka i że zrobi tartę kajmakową <3. mam na nią ochotę odkąd zobaczyłam jej zdjęcie. jest przepyszna [tak, stwierdzam to tylko po zdjęciu]. a w sobotę witaj Warszawo, witajcie SIATKARZE! Kurek, Wlazły, Jarosz <3. na na na na. chcę już ten dzień z tego względu, ale są też powody dlaczego go nie chcę. ale przeżyję, musi być dobrze etc. mam ochotę na cukierki z ciu-ciu, białą kawę i cookie crisps. dziś dużo czasu spędziłam na gadaniu co bym chciała zjeść. głównie dlatego, że Skrzypek na dachu mnie nie zachwycił. dobrze, że na około było pełno ludzi z których można było się nabijać <3.

1 komentarz:

  1. ja niby nie lubię gdy dobrze i xle, ale życie jest ciekawsze :)

    OdpowiedzUsuń