niedziela, 6 grudnia 2009

nic się nie liczy...

No nastrój bojowy odszedł w zapomnienie. Chociaż dziś na chwilę się pojawił, ale to tylko tak na chwilkę chwilkę. "Ona jest brzydka" wypowiedziane, a raczej napisane przez Czarusia podniosło mnie na duchu. Po wczorajszym kwestowaniu byłam padnięta, ale to co jest dziś to jest masakra.. 3 godziny snu, ale nie żałuję. Warto było. Szczególnie dla tego całego śmiechu, spania w czwórkę w jednym łóżku, obżerania się, zabaw smsowych na vivie i 4funie oraz naszych skojarzeń. Późniejsze łyżwy tylko jeszcze bardziej mnie wykończyły, ale jakie marchewki tam były : D! Miałam za czym gonić. I wszyscy przypominali Łukasza, co było zadziwiające. Wiedziałam, że nie dam rady pouczyć się fizyki. Nic nie mogłam zapamiętać. Matmy też nie zrobię. Spiszę przed lekcją, bo Mateusz mi się zmył i nie poda mi odpowiedzi : <.

2 komentarze:

  1. jeaaa! kociak, wiedziałam, że bd dobrze ; *
    a ja sb jutro robię 2 dziurkę : D!

    OdpowiedzUsuń
  2. 3 godziny snu? ;p to i tak długo ;p

    OdpowiedzUsuń