sobota, 4 grudnia 2010

`kto nie ryzykuje, ten ryzykuje dwa razy`

Te słowa usłyszałam od Aleksandry jakiś rok temu. Kiedy przeżywałam największe rozterki i załamania. Kiedy naprawdę nie wiedziałam co ze sobą zrobić. I zaryzykowałam. Otworzyłam się. Powiedziałam co czuję. Myślałam, że to nic nie wniesie, że pogorszy sytuacje... I na początku wydawało mi się, że nic to nie zmieniło. Było tak samo. Po jakimś czasie jednak coś drgnęło. Zaczęło się zmieniać. Zaczęło się układać. Zaczęło się spełniać moje marzenie. Teraz wiem, że warto czekać. Wiem, że jeśli czegoś się bardzo bardzo chce, to nigdy nie należy się poddawać. Trzeba walczyć o każde swoje marzenie (choć ostatnio moje marzenia coraz częściej dotyczą tego żeby autobus przyjechał na czas, ale to taka petit digression). Szczerze? Nie wiem co się ze mną dzieje. Źle się czuję od paru dni, większość osób mnie denerwuje, od początku dnia boli mnie głowa... Powoli zatracam się w tym całym szaleństwie, w tej pogoni za wszystkim. Nie, zatracam to złe słowo, bo się nie zatracam. Odchodzę od niej, izoluję się od wszystkiego i wszystkich. Najlepiej by było dla mnie jakbym mogła całe dnie spędzać w łóżku z Dawidem oglądając filmy, grając w Buzza czy po prostu przytulając się do siebie. Mam dość tego zimna, wiecznego niezadowolenia ze mnie, tego wyścigu z czasem. No bo ostatnio moje życie tak wygląda. Jeden wielki bieg. Byleby zdążyć tam, byleby nauczyć się do tej godziny itd. Mam tego dość. Chcę już przerwę świąteczną. Chcę odpocząć od szkoły, polenić się trochę, wstawać o 10. Czuję się jakby ktoś wyssał ze mnie całą energię do życia...

7 komentarzy:

  1. Już niedługo do Świąt, dasz radę kochana :-)
    Poza tym bardzo zmotywowałaś mnie do działania pierwszą częścią swojej notki - dziękuję Ci za to :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O 10 wstawać? Ja któregoś dnia wstaje i patrze ciemno jest. Myśle sobie "Super, obejrzę zimowy wschód słońca, który przecież słynie z dostarczania wspaniałych doznań wizualnych". No i czekam, czekam na ten wschód, a go nie ma. Potem się okazało, że tak naprawdę to poprostu przegapiłem zachód słońca i jest godzina po 16 ;p To jest życie ;) Nie to żebym chciał Cię dobijać, po prostu wiem, że jesteś wystarczająco silna by se poradzić :)
    Bardzo mi się podoba to przysłowie, które przytoczyłaś. Pozdro i trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. ahh, chyba każdy tak ma *,*
    ale u mnie była śnieżyca w pt. i mają zamknąć jutro, ale nie wiadomo : ) + dodam, do obserwatorów, ok ?

    OdpowiedzUsuń
  4. tak jak i Patkową tak i mnie zmotywowałaś do działania,bardzo dziękuje,te słowa są piękne,to co napisałaś :)
    zima wykancza psychicznie jak i emocjonalnie.
    damy rade,musimy!pozdrawiam cieplo!:*

    OdpowiedzUsuń
  5. nie przesadzałabym z tą "szczęściarą" bo jakoś ... ciepło? się zrobiło i będę musiała iść do szkoły -,-

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak zgadzam się, ale czasem niestety zbyt trudno jest zrobić krok naprzód i przemóc się.

    Oooo ja też czuję się WYPALONA całkowicie. LO mnie wykańcza. + Zima...-.-

    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  7. warto, a czasem nie. różnie to z tym by7wa, ale dobrze, że Tobie się udaje ;)

    OdpowiedzUsuń